Przedstawiamy opis facynujących eksperymentów Jacka Szostaka, noblisty, biologa o poskich korzeniach - eksperymentów dotyczących pierwocin życia na naszej planecie i możliwości powielania się go w miarę naprostrzy ze znanych sposobów. Jack Szostak w swoich eksperymentach próbuje zmusić RNA - a więc bardziej pierwotną cząsteczkę potrafiącą przenosić informacje o genach - do samoreplikacji. Co najbardziej ciekawe, nie tylko udaje mu się pokazać, że takie zachowanie RNA mogło mieć miejsce u najbardziej pierwotnych replikujących się organizmów na naszej planecie, ale też jest w stanie dokonać swego rodzaju EWOLUCJI cząsteczek RNA od tych bardziej zawodnych i niemrawych do bardziej precyzyjnych w działaniu.
To kluczowe. Ewolucja bowiem, wbrew stanowisku kreacjonistów, nie zdarzała się w jednokrotnych aktach tworzenia najbardziej idealnego mechanizmu (podających wadliwy w swoich założeniach przykład małp piszących w sposób przypadkowy tragedię Shakespeare'a), ale w kolejnych żmudnych etapach preferowania w kolejnych pokoleniach tych mechanizmów, które działają odrobinkę lepiej, dają więcej potomstwa, lub, jak w tym przypadku, mniej potomstwa uszkodzonego. Więcej potomstwa oznacza dominację w kilku kolejnych pokoleniach, co z kolei oznacza powolny postęp aż do mechanizmów tak skomplikowanych jak te, których opis możecie obejrzeć w filmach zamieszczonych na końcu tego artykułu.
Świetny przeglądowy artykuł.
Gorąco polecam.
Citronian-Man
----------------------------------------------------------------
Utrzymanie przy życiu komórek w celach badawczych nie jest trudne. Można je hodować na szalkach Petriego i rozmnażać w probówkach lub też pobrać - na przykład ze swojej własnej skóry. Jack Szostak, mikrobiolog, obrał drogę mniej konwencjonalną. Chce „zbudować” komórkę od początku.
Trzeba spełnić wiele warunków,
aby można było uznać, że komórka jest żywa. Jednokomórkowy organizm (np. bakteria)
może pobierać pokarm, rosnąć, przystosowywać się do środowiska, rozmnażać się i
ewoluować. Jeśli Szostakowi powiedzie się, to stworzy on właśnie taki organizm
choć niezupełnie w znanej nam postaci. Jego komórka będzie miała pęcherzykowatą
błonę taką, jak naturalne komórki. Ale prawdziwym triumfem Szostaka będzie maleńki
pakunek wewnątrz tej błony - pakunek zawierający kilka nici zbudowanego na
zamówienie RNA. W komórkach naturalnych RNA jest najczęściej cząsteczką pośredniczącą:
przenosi rozkazy z magazynu instrukcji, jakim jest DNA, do miejsc, w których,
zgodnie z tymi instrukcjami, powstają białka. Jednak RNA Szostaka będzie robić
coś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się zupełnie niemożliwe: będzie
przenosić instrukcje i jednocześnie wykonywać je. Zgodnie z tymi instrukcjami
każda nić RNA będzie budować swe własne kopie, a proces ten jest, jak się
wydaje, podstawą życia.
Aby zrealizować swój plan,
Szostak musi uprościć naturalne mechanizmy. Zamiast wielu wyspecjalizowanych
cząsteczek DNA jako magazynu instrukcji, RNA jako przenośnika i wielu białek do
wykonywania prac „konstrukcyjnych” - potrzebuje on tylko jednej cząsteczki RNA,
która zrobi wszystko: będzie zawierać instrukcje, przenosić je na swe własne
kopie, używać samej siebie jako narzędzia służącego do kopiowania. RNA Szostaka
obłonione, reprodukujące się i być może ewoluujące będzie czymś, co powstało w
probówce, ale czymś najbardziej przypominającym żywy organizm. Natura już kilka
miliardów lat temu dokonała tego, co chce zrobić Szostak i co jest powszechnie
uznawane przez biologów za pierwsze fazy życia. Samoreplikujące się nici RNA
były, jak się powszechnie uważa, prekursorami organizmów mających DNA, które
dziś zamieszkują Ziemię.
W jaki sposób natura wytworzyła
pierwszą samoreplikującą się nić RNA pozostawało dotąd tajemnicą. Niektórzy
sądzili, że w jej wyjaśnieniu mogą być pomocne wirusy, z których wiele całą
informację o swej reprodukcji zawiera na jednej nici RNA. Jednakże nici te nie
działają samodzielnie, ale dopiero po wniknięciu do złożonych struktur żywej
komórki.
Wszystkie znane dziś typy
replikującego się RNA wymagają uczestnictwa enzymów. Plastyczne cząsteczki enzymów
otaczają nici RNA i używają ich jako matryc, na których budują komplementarne
nici z fragmentów zwanych nukleotydami. Jeśli wyobrazimy sobie, że RNA jest
zbudowane z nukleotydów w czterech kolorach - niebieskim, pomarańczowym,
purpurowym i żółtym - to wówczas nukleotydy nowej nici będą miały kolory
dopełniające. Tam gdzie oryginalna nić miała nukleotyd niebieski, to
komplementarna - pomarańczowy; kiedy oryginalny był purpurowy, to
komplementarny - żółty. Komplementarna nić jest jak połówka zamka
błyskawicznego, zazębiająca się z oryginalną nicią na całej długości.
Ostatecznie dwie nici rozchodzą się, a inny enzym powtarza cały proces na nici
komplementarnej, tak że powstaje w końcu nić identyczna z oryginalną. Do
pomarańczowego nukleotydu jest dobierany niebieski, zaś do żółtego purpurowy.
Enzymy, które wykonują te prace,
są białkami, co oznacza, że muszą powstawać zgodnie z instrukcjami zawartymi w
RNA. Inaczej mówiąc, RNA musi kierować składaniem białek enzymatycznych, które
z kolei tworzą nowe nici RNA. To piękny system, tylko jak mógł on zacząć
pracować? Bez białek niemożliwe byłoby kopiowanie RNA i jego ewolucja, a bez
RNA nie ma enzymów.
Około 30 lat temu badacze
przedstawili wytłumaczenie: prymitywne cząsteczki RNA mogły działać jak enzymy
w procesie swojej własnej replikacji. Dwie identyczne nici współdziałając ze
sobą - jedna jako matryca, druga jako enzym - mogły wytworzyć trzecią
komplementarną nić. Ta z kolei mogła wytwarzać w ten sam sposób nić taką jak
oryginalna itd. W końcu po wielu błędach, które nie przetrwały, i po kilku
szczęśliwych udoskonaleniach, które przetrwały, RNA stawało się cząsteczką
bardziej złożoną i zdolną do syntezy enzymów, co mogło usprawnić cały proces.
Dalszy ciąg to po prostu historia naturalna, jak powiedziałby Darwin.
Problem tkwił jednak w tym, że
nikt nie znalazł takiej formy RNA, która spełniałaby podwójną rolę i piękny
scenariusz pozostał w sferze hipotez.
Jednakże w 1981 r. biochemik Tom
Cech odkrył RNA zdolne do przeprowadzenia prostych reakcji enzymatycznych.
Zostało ono wyizolowane z prymitywnego, podobnego do pantofelka,
jednokomórkowego organizmu Tetrachymena. Odkrycie to przyniosło Cechowi 3 lata
temu Nagrodę Nobla i wsparło teorię samoreplikującego się RNA.
Wkrótce jednak okazało się, jak
zauważył Joyce, że różnica między tym, co cząsteczki RNA mogły zrobić, a
samoreplikacją, była ogromna. Szybko bowiem stwierdzono, że RNA Cecha, jak i 80
podobnych cząsteczek odkrytych w ciągu kilku lat u wielu mikroorganizmów roślin
i grzybów, potrafi jedynie porozcinać nici w kilku specyficznych miejscach oraz
przyłączyć kilka nukleotydów na jej końcach. Niewątpliwie nie jest to
replikacja. Nikt też nie potrafił znaleźć dowodu na to, że jakieś nie odkryte
jeszcze RNA mogą zrobić więcej. Wtedy właśnie do akcji wkroczył Jack Szostak.
Wizerunek Szostaka odbiega od
obrazu innych badaczy parających się zagadką życia, którzy o swej pracy mówią
dużo i ze swadą. Szostak mówi spokojnie i nie dba o rozgłos. Niełatwo go
znaleźć wśród wielu studentów pracujących w bostońskim Massachusetts General
Hospital.
Siedem lat temu Szostak rozpoczął
badania nad RNA wykonującym funkcje enzymu i który można by zmusić do
samoreplikacji. Jednakże istnieje przepaść pomiędzy biochemią cząsteczki
zdolnej do przecinania samej siebie a cząsteczki potrafiącej zbudować z
nukleotydów swoją wierną kopię. Uważano, że Szostak próbuje dokonać rzeczy
niemożliwej. On sam wierzył, że początki życia związane są z RNA, a skoro tak
było w naturze, to uda się to powtórzyć w laboratorium. W 1986 r. Szostak
rozpoczął prace, a współpracowała z nim Jennifer Doudna.
Pierwsze zadanie polegało na tym,
żeby RNA-enzym z Tetrachymena zmusić do przecinania także innych cząsteczek
RNA. Wynikało to z faktu, że nić RNA, która ma służyć jako enzym replikacyjny musi
działać na matrycy, a ta z kolei musi być obcą cząsteczką RNA. Podzielono więc
RNA z Tetrachymena na dwie części: odcinek zbudowany z 300 nukleotydów, który
miał przeprowadzać cięcia drugiego, krótszego odcinka, składającego się z około
40 nukleotydów.
Po zsyntezowaniu obu cząsteczek
RNA wykonano doświadczenia, w których długi RNA dokonywał cięć RNA krótkiego, a
obydwie nici nie były połączone. Uzyskano nawet więcej, bo odwracalność
reakcji. Długi RNA, podobnie jak inne enzymy przecinające, mógł dokonywać połączeń
(ligacji) łańcuchów, co dawało w rezultacie odtworzoną nić krótkiego RNA.
Krótkie odcinki uzyskiwane w wyniku cięcia, zwane oligoodcinkami, składały się
z około 20 nukleotydów.
Kolejny krok polegał na tym, aby
RNA-enzym zmusić do czegoś więcej niż rozpołowienia nici RNA i ponownego
łączenia przeciętych fragmentów. Szostak i Doudna chcieli, aby ich enzym
dokonywał replikacji. W tym celu enzym musiał łączyć syntezowane sztucznie
wolne oligoodcinki w taki sposób, aby łańcuch który powstanie był komplementarny
z krótkim RNA. (Oznacza to, że łańcuch złożony z oligoodcinków i ułożony wzdłuż
oryginalnego, czyli krótkiego RNA, miał sekwencje nukleotydów zgodną z zasadą
komplementamości: tam gdzie łańcuch oryginalny ma sekwencje niebieski-żółty-pomarańczowy,
to oligoodcinek ma pomarańczowy-purpurowy-niebieski.)
Enzym nie łączyłby dowolnych
oligoodcinków, gdyż używałby krótkiego RNA jako matrycy. W przeciwnym razie
oligoodcinki byłyby łączone w przypadkowy sposób.
Jeśli enzym miałby dokonywać
łączenia całkowicie zgodnie z matrycą, to łączyłby tylko te oligoodcinki, które
byłyby komplementarne w każdym punkcie łańcucha, zaś unikałby odcinków
niekomplementarnych. Znane są następujące nukleotydy i ich połączenia: adenina
(A) łączy się z uracylem (U), a guanina (G) - z cytozyną (C). Połączenia te są
charakterystyczne dla kwasów nukleinowych, jak opisali to Watson i Crick, a
inne kombinacje są nietrwałe. Enzym musi więc sprawdzać, czy każdy nukleotyd na
oligoodcinku odpowiada nukleotydowi na matrycy. Następnie enzym musi połączyć
dwa końce oligoodcinków. Powstały w ten sposób komplementarny łańcuch staje się
następnie matrycą do odtworzenia łańcucha oryginalnego. Niestety RNA z
Tetrachymena łączy oligoodcinki mające niekomplementarne nukleotydy, co prowadzi
do błędów w replikacji. Stwarzało to badaczom poważny problem.
Postanowiono znaleźć sposób na
zmodyfikowanie enzymu, matrycy lub oligoodcinków, tak aby miały tylko dozwolone
nukleotydy. Działano na chybił - trafił. Gdy weźmie się bowiem pod uwagę ogromną
złożoność reakcji enzymatycznych, inny sposób nie wchodził w rachubę. Szostak i
Doudna postanowili po prostu poddać enzym działaniu jakiegoś związku
chemicznego, a jedną z wypróbowanych substancji była spermidyna. Związek ten
jest małą, elektrycznie naładowaną cząsteczką, która potrafi zmieniać strukturę
RNA.
Był to strzał w ciemno, ale
szczęście najwyraźniej sprzyjało badaczom. Kiedy dodano spermidynę do
mieszaniny różnych nici RNA, RNA-enzym rozpoczął ligację oligoodcinków, które
dokładnie pasowały do matrycy. Do dziś nie wiadomo, czy spermidyna zmieniła
przestrzenną strukturę enzymu, matrycy, oligoodcinków, czy też wszystkich tych
cząsteczek RNA. Ale najważniejsze, że osiągnięto cel.
Szostak i Doudna próbowali
następnie sprawić, aby enzym dokonywał ligacji nie tylko oligoodcinków komplementarnych
do matrycowego RNA z Tetrachymena, ale także innych oligoodcinków
komplementarnych do dłuższego, zsyntezowanego w laboratorium RNA. I znowu enzym
działał doskonale, łącząc pięć różnych oligoodcinków w łańcuch o sekwencji
komplementarnej do zsyntezowanego RNA. Szansa na to, aby te pięć krótkich nici
połączyło się w ten sposób bez matrycy, była praktycznie żadna. Reakcja musiała
przebiegać tak, jak oczekiwał Szostak: oligoodcinki były wiązane w komplementarnych
miejscach zsyntezowanego RNA, a następnie enzym łączył je.
Jeśli zatem enzym dokonał takiej
reakcji na zsyntezowanej matrycy, to dlaczego nie miałby zrobić swej własnej
kopii? Tak więc od 1988 r. Szostak i Doudna są na tropie samoreplikującego się
RNA.
W istocie jednak osiągnięcie to
nie było dokładnie tym, co można by nazwać samoreplikacją. Enzym łączył zgodnie
z matrycą stosunkowo długie odcinki RNA, a nie pojedyncze nukleotydy. Jest to
zasadnicza różnica, gdyż trudno sobie wyobrazić, że w początkach życia na Ziemi
mogły występować w obfitości takie oligoodcinki RNA. Wniosek Szostaka był
następujący: „Cały proces doprowadził nas okrężną drogą do punktu wyjścia.
Chcieliśmy, aby łączone były odcinki składające się z dwóch, trzech
nukleotydów. Wtedy moglibyśmy ułożyć wszystkie przypadkowe kombinacje i
pozwolić enzymowi wybrać właściwe”.
Enzym nie miał jednak ani
precyzji, ani szybkości działania niezbędnej do wybrania i połączenia około 115
trójnukleotydowych oligoodcinków, które miałyby utworzyć kopię enzymu. Szybkość
działania ma duże znaczenie, gdyż oligoodcinki nie są silnie wiązane z
matrycowym RNA i enzym musi wykonać ligację, zanim odcinki te oddzielą się od
matrycy.
Szostak i Doudna mieli dwie drogi
do wyboru: zmodyfikować enzym w kierunku szybszego działania lub też znaleźć
enzym zbudowany z krótszej nici, a więc z takiej, która może powstać z
mniejszej liczby oligoodcinków. Szostak wybrał tę drugą możliwość.
Badacze byli przygotowani na to,
że RNA z Tetrachymena, jakkolwiek dobrze zbadany, może nie działać. Poszukiwania
innego systemu prowadzono wśród 50 RNA-enzymów, które zidentyfikowano od
momentu rozpoczęcia badań. Szostak i Doudna skupili swoje zainteresowanie na
nici RNA zwanej sun Y, znalezionej w bakteryjnym fagu T4. Najważniejszą cechą
RNA sun Y jest to, że jest zbudowany z około 200 nukleotydów i jest zarazem
najkrótszy w swojej klasie RNA-enzymów.
Okazało się jednak, że sun Y,
choć krótszy o połowę od RNA z Tetrachymena i lepiej wykonujący ligację oligoodcinków,
był i tak za długi. Nie mógłby połączyć blisko 70 trójnukleotydowych
oligoodcinków w jedną nić, czyli nie byłby zdolny do odtworzenia swojego
własnego łańcucha. Miałby po prostu za mało czasu i zbyt wiele elementów do
złożenia. Aby ułatwić wykonanie zadania, dwójka badaczy odcinała nukleotydy od
sun Y w celu sprawdzenia, jak dalece można go skrócić. Okazało się, że jako
enzym cząsteczka sun Y musi mieć wszystkie pętle i fałdy, w których utrzymuje
oligoodcinki i dokonuje ich ligacji. Gdy więc odcięto zbyt wiele nukleotydów, otrzymywano
wprawdzie uproszczoną matrycę, ale nie była ona efektywnym enzymem.
W końcu otrzymano skróconą do 160
nukleotydów wersję sun Y. Początkowo działała słabo jako enzym, ale wkrótce
odkryto, że zmiana położenia kilku nukleotydów przywraca normalną dla sun Y
efektywność. Niestety i tak enzym był zbyt długi, by pełnić swą drugą rolę -
matrycy. W tym momencie prace zostały zatrzymane.
Był to poważny problem, który
zmusił badaczy do opracowania zupełnie nowego sposobu działania. Szostak zadał
sobie pytanie: co się stanie, jeśli podzielimy enzym na odcinki, które będą
mogły same łączyć się w jedną całość?
Bez większych kłopotów Szostak
wybrał miejsca, w których można było dokonać przecięć i otrzymać w ten sposób 3
nici o podobnej długości. Wydawało się, że sprzeczne wymagania co do różnych RN
A zostały pogodzone. W roztworze w danym momencie można byłoby łączyć niektóre
z trzech podjednostek sun Y, a niektóre pozostawałyby nie związane. RNA złożony
z trzech podjednostek pełniłby rolę enzymu, a nie związane podjednostki byłyby
wystarczająco krótkie, by zostać skopiowane. Kompletne cząsteczki RNA łączyłyby
wolne oligoodcinki w komplementarne nici na matrycach, którymi byłyby
podjednostki. Komplementarne nici stawałyby się następnie matrycami do
odtworzenia wyjściowej podjednostki. W końcu w roztworze znajdowałaby się
bardzo duża liczba nowych podjednostek sun Y i niektóre z nich łączyłyby się
tworząc nowe enzymy.
Szostak i Doudna przystąpili
ponownie do pracy i po 2 tygodniach mogli oglądać rezultat swej koncepcji. Szostak
mówi, że był to jeden z najbardziej ekscytujących momentów w całym programie.
Jednakże trzyczęściowy RNA-enzym
można uznać za samoreplikujacy się tylko w przybliżeniu. Enzym łączy
oligoodcinki o długości około 8 nukleotydów, które są syntezowane w
laboratorium. Dopiero gdy enzym będzie zdolny do tworzenia swej własnej kopii z
odcinków 2,3-nukleotydowych, będzie można mówić o systemie zbliżonym do
naturalnego sprzed 4 miliardów lat. W tej chwili enzym jest zbyt wolny i mało
precyzyjny w działaniu, co objawia się tym, że spośród trzech łączonych
oligoodcinków jeden nie odpowiada matrycy. Szanse na prawidłowe połączenie 20
odcinków są więc niewielkie. Jest to problem, na którym Szostak chce się teraz
skupić, aby zamiast obecnej 70-procentowej dokładności otrzymać 99-procentową.
W dodatku chciałby, aby ten
proces wykonała sama natura, co wyjaśnia następująco: „Moglibyśmy pozwolić
enzymowi samoreplikować się, replikować błędy i wszystko, co zechce, gdyby cały
proces był nieco bardziej dokładny i wydajny. Niektóre z tych błędnych
replikacji mogłyby doprowadzić do mutacji, w których efekcie proces przebiegałby
wydajniej. Doprowadziłoby to do przewagi tychże mutantów i do powstawania
dalszych, a w rezultacie do procesów ewolucyjnych”.
Obecnie Szostak robi coś, co
można by nazwać ewolucją ręcznie sterowaną. Kiedy otrzymuje nową porcję sun Y
RNA, celowo zmienia sekwencje pewnych nukleotydów, w nadziei, że niektóre
spośród miliardów kombinacji okażą się wydajniejszymi enzymami. Aby wyizolować
te najbardziej uzdolnione cząsteczki, zaczyna się w takiej próbce RNA dokonywać
ligacja różnych cząsteczek. Aby odnaleźć te o najdłuższych cząsteczkach, cała
próbka jest przefiltrowana. Następnie wyizolowane zostają mutanty produkujące
najdłuższe łańcuchy. Służą one do syntezy nowej partii „lepszego” enzymu, po
czym cały proces jest powtarzany. Szostak przyznaje, że do prawdziwej ewolucji
jest jeszcze daleko, ale jak zwykle jest optymistycznie nastawiony.
Szostak wykonuje także
doświadczenia z fosfolipidami. Dodanie ich do roztworu zawierającego cząsteczki
RNA powoduje, że powstają kuliste ciałka zamykające w sobie mikroskopijne
ilości roztworu wraz z cząsteczkami RNA. Oczywiście proces ten nawet w
przybliżeniu nie odpowiada złożonym reakcjom, jakimi kieruje współczesne DNA w
czasie budowy błon komórkowych. Szostak jednak uważa, że kuliste ciałka mogą
spełniać wiele funkcji prawdziwych błon. Znalazł już sposób na „wzrost” ciałek
przez ich łączenie się z innymi, a także sposób na dzielenie przez
przepuszczanie przez porowaty materiał. Obie te metody mogły funkcjonować w
naturze 4 miliardy lat temu. Szostak uważa, że oddzielenie się cząsteczek RNA
od reszty świata za pomocą błony miało bardzo ważne znaczenie, gdyż RNA mógł
wówczas replikować swoje własne interesujące błędy, zamiast dryfować w
roztworach.
Nie wszyscy naukowcy są
przekonani, że Szostak znalazł sposób na kreowanie żywych organizmów. Biochemik
Norman Pace (Indiana University) jest bardzo sceptyczny i nie sądzi, żeby
Szostak był na właściwej drodze do stworzenia samoreplikującej się cząsteczki.
A jeśli nawet jest, to według Pace’a nie ma żadnych dowodów, że takie były
początki życia. Zwłaszcza, że RNA jest cząsteczką bardzo delikatną, która nie
przetrwałaby w warunkach panujących na Ziemi 4 miliardy lat temu.
Jednakże Gerald Joyce jest, jak
wielu innych, przekonany o słuszności poczynań Szostaka. Joyce nie sądzi, że
Szostak chce poznać podstawy procesu, nie zaś odtworzyć z detalami to, co się
stało w samych początkach życia. Tom Cech stwierdził natomiast, że koncepcja
trzyczęściowego enzymu przekonała go i sądzi, że jeśli Szostak utrzyma
dotychczasowe tempo pracy, to otrzyma samoreplikujące się RNA w ciągu dwóch,
trzech lat.
Wg
„Discover” (nr 8, vol. 13, 1992) oprac. Bogdan Flis
CLAUDINE
KARLIN,
NICOLE
PIGEOT,
SYLVIE PLOUX,
Pracownia Technologii Prehistorycznej,
Państwowy Ośrodek Badań Naukowych, Paryż
Ważne linki dotyczące autorów:
Biografia Claudine Karlin
Książki Claudine Karlin do kupienia
Książki Nicole Pigeot do kupienia
Publikacje Sylvie Ploux
Opis Kisążki Sylvie Ploux
Biografia Jacka Szostaka - amerykańskiego biologa, noblisty, o poskim pochodzeniu
Książka Jacka Szostaka - The origins of life - do kupienia
Literatura uzupełniająca:
Hoimar Von Ditfurth - Na Początku Był Wodór
Najnowsze doniesienia z badań Jacka Szostaka - w New Scientist
Multimedia:
Świetny film prowadzący nas od eksperymnetów dotyczących odkrycia RNA i DNA przez ekspresję genów aż po możliwości inżynierii genetycznej:
RNA and DNA part1
RNA and DNA part2
Bardzo prosto na temat ekspresji genów czyli tworzenia protein z DNA za pomocą RNA
Bardzo dobra animacja: Jak upakowane w komórce jest DNA? Jak wygląda replikacja dwóch nici DNA z jednej nici?
On się chyba nie nazywa Jacek, tylko Jack (Kuba).
OdpowiedzUsuńWarto dodać że po kilkunastu latach cel jest bliski ukończenia.
http://www.newscientist.com/article/dn24669-synthetic-primordial-cell-copies-rna-for-the-first-time.html
Tak nazywa się Jack. Tak też piszę: "Jack Szostak w swoich eksperymentach..."
OdpowiedzUsuńDziękuję za linka:)