Gorąco polecam.
Citronian-Man
----------------------------------------------------------------
Zastanówmy się, co się stanie, gdy wejdziemy do ciemnego pokoju i przekręcimy kontakt. Wyda nam się, że światło z żarówki wpada natychmiast do naszych oczu. Jeśli jednak bliżej; badamy zachodzące zjawisko, musimy zgodzić się z faktem, że źródłem światła jest sama żarówka, czyli że światło wypełniające pokój musi pochodzić z żarówki. Zmusza nas to do wyprowadzenia wniosku, że światło przechodzi od żarówki do naszych oczu, by dopiero wówczas dać nam odczucie światła. Zmysły nasze jednak zdają się twierdzić, że widzimy światło dokładnie w tym samym momencie, w którym przekręcamy kontakt. Obecnie wiemy, że prędkość światła jest tak wielka, iż wydawać się może, że rozchodzi się ono momentalnie.
Na początku wieków nowożytnych szalała z całą gwałtownością walka o to, czy prędkość światła jest skończona, czy nieskończona, między tak wybitnym uczonym jak Kartezjusz (1596-1650), który twierdził, iż jest ona nieskończona, a drugim wielkim uczonym owych czasów, Galileuszem (1564-1632), który uważał, iż jest skończona.