Tytułem wstępu.

To nie blog. To portal. A właściwie część multiportalowej platformy o nazwie - "Nie Dla Opornych".
To nie blog, to komentarz - do rzeczywistości, przyspieszonej jakby chęć zatrzymania się nad czymkolwiek była efektem wewnętrznej słabości lub powodem do wstydu.
To nie lifestyle. To nauka, podana w taki sposób by była zrozumiała dla człowieka inteligentnego, laika choć zdolnego zrozumieć i zaciekawić się, czymś co rozumowi daje odzew.

Pamiętacie stare artykuły popularnonaukowe? Stare popularnonaukowe książki? Czasopisma? Ich serce biło powoli i z precyzją kwantowego zegara. Ich celem było rzeczowe i dogłębne wyjaśnienie omawianego problemu. Ich odbiorcą był inteligentny erudyta.
To wszystko znikło z otaczającej nas rzeczywistości.
Pismo "Problemy" padło w raz z nastaniem ery płatności za słowo. "Wiedza i życie" oraz "Świat Nauki" zmieniły się w kolorowe, lifestylowe gazetki zagubione w poszukiwaniu rynkowego sukcesu.
Pragnąc wskrzesić dawne podejście do popularyzowania nauki - rzeczowe, dogłębne, pełne szacunku dla czytelnika - uruchamiamy tą część większego projektu, która ma prezentować zapomniane już, ale wciąż AKTUALNE artykuły popularnonaukowe wydobyte z pożółkłych kartek wyżej wspomnianych czasopism.

Bliżniaczym naszym portalem jest Sztuka Nie Dla Opornych oraz strona na Facebooku zbierająca posty i komentarze z obu tych portali.
Mamy nadzieję, że w tym powolnym, pełnym refleksji nurcie znajdziesz miejsce dla siebie.
Miłego przepływu!



ps. Pod każdym z artykułów oprócz linków multimedialnych, znajduje się miejsce przeznaczone na promocję autora. Zachęcamy was do odwiedzania umieszczonych tam odnośników. Portal nie ma charakteru zarobkowego. Odwdzięczamy się więc autorom możliwością popularyzacji ich nazwiska i ich dzieł.
Ponadto nie wstawiamy samodzielnie materiałów filmowych i muzyki do internetu. Istniejące już w sieci materiały zostały jedynie przelinkowane tak by odnośniki nie straciły na aktualności.


Artykuły według kolejności:

wtorek, 30 października 2012

Teoria względności cz. I - O istocie teorii względności.

Problemy 02/1992
Przedstawiamy pierwszy z serii artykułów wyjaśniających teorię względności. Cały cykl jaki wam, drodzy czytelnicy, przedstawimy, miejmy nadzieję, wyjaśni wam wszelkie problemy i paradoksy wynikające z tej, dość trudnej do zrozumienia, teorii. Dużo jest, zarówno w papierowych publikacjach jak i w sieci niejasnych, a nawet błędnych opisów i interpretacji podstawowych założeń zaproponowanych przez Einsteina. Mało kto potrafi prawidłowo i w zrozumiały sposób wyjaśnić takie fakty jak to, że prędkość światła się nie dodaje (nie tylko ona), że jest stała dla wszystkich obserwatorów (nie tylko ona) i na czym tak naprawdę polega spowolnienie czasu i skrócenie długości. Mamy nadzieję, że po lekturze kolejnych artykułów wszystkie te zagadnienia staną się jasne nawet dla największych laików. Będzie to pierwsza w sieci i być może jedyna wśród publikacji papierowych, próba tak dogłębnie i poważnie podchodząca do tematu.
Jako pierwszy, przedstawiamy ciekawy (choć nie pozbawiny wad) artykuł z Problemów, pióra  Andrzeja Radosza - o tyle charakterystyczny, że nie stroniący od podstawowych wzorów. Wzory te sukcesywnie będziemy wyjaśniać czytelnikom - w taki sposób by stały się dla każdego zrozumiałe.
Owocnej lektury.
Citronian-Man
Uwaga! Poszukujemy osób, które chciałyby wytłumaczyć słowami wzory użyte w tym artykule (prosimy zgłaszać się w komentarzach do artykułu)
----------------------------------------------------------------


Stwierdzeń, których nie można zweryfikować
eksperymentalnie, nie należy traktować jako oczywiste.
(Albert Einstein)


      Wśród wybitnych konstrukcji naukowych teoria względności zajmuje miejsce wyjątkowe. Sformułowana, w gruncie rzeczy, przez jednego autora w stosunkowo krótkim czasie (1905-1916), skupiła na sobie zainteresowanie opinii społecznej całego niemal świata. Stała się przedmiotem wielu sporów i dokonała podziałów (nie tylko wśród uczonych) na gorących jej zwolenników i zaciekłych przeciwników; połączyła obywateli wrogich jeszcze niedawno mocarstw, stron w zakończonej właśnie I Wojnie Światowej, we wspólnych przedsięwzięciach służących znalezieniu argumentów dla potwierdzenia jej słuszności. Powszechnie niezrozumiana - była jak osobliwe westchnienie ulgi po czteroletniej gehennie. Następna wojna i tragedia Hiroszimy wykazała prawdziwość jednej z podstawowych formuł:
E = mc2 - szeroko dziś znanej, cytowanej od obwolut książek poczynając, a na reklamach telewizyjnych kończąc. Mimo zgiełku wokół niej wznieconego i olbrzymiej wręcz popularności autora, teoria względności jest do dziś obca i niezrozumiała.

czwartek, 11 października 2012

Globalne zmiany klimatu i ich wpływ na działalność człowieka

Problemy 08/1992

Świetny artykuł opisujący precyzyjnie przyczyny ocieplania się klimatu - również te okresowe. Warto wiedzieć. Gorąco polecam.
Citronian-Man
 
----------------------------------------------------------------
      
Już od końca XIX w. zwracano uwagę na wpływ zawartego w atmosferze dwutlenku węgla na klimat. Należy on bowiem do tych gazów, które wprawdzie stanowią nieznaczny procent składu atmosfery (są to tzw. gazy śladowe), jednak spełniają ważną rolę w bilansie energetycznym układu Ziemia - atmosfera. Dzięki swoim właściwościom pochłaniania promieniowania długofalowego dwutlenek węgla pełni funkcję „płaszcza ochronnego" Ziemi. Jak wiadomo, Ziemia wypromieniowuje energię otrzymaną od Słońca w postaci promieniowania długofalowego. Część z tego promieniowania jest pochłaniana przez cząsteczki dwutlenku węgla, co zapobiega nadmiernemu wychłodzeniu dolnej atmosfery i powierzchni Ziemi. Dlatego gaz ten określamy mianem gazu szklarniowego lub cieplarnianego.

wtorek, 9 października 2012

Dlaczego przegrali, czyli o grzechu pychy w polityce

Problemy 08/1992

W jaki sposób stu pięćdziesięciu ludzi mogło podbić 10-milionowe imperium? Swietny artykuł opowiadający historię poboju imperium Inkaskiego przez Hiszpanów.
Gorąco polecam.
Citronian-Man


----------------------------------------------------------------
       (...) aby dotrzeć do prowincji Cajamarca, gdzie rzeczony Atabalica przebywał, musieliśmy porzucić (główną) Drogę Królewską i pójść odgałęzieniem i wspięliśmy się po gołym zboczu,które miało ponad półtorej legua podejścia z bardzo trudnymi przejściami, takimi, że gdyby tenże Atabalica ustawił tam swych ludzi, nie dałoby się pójść dalej; jednakowoż jako że Pan Nasz dla Swej Chwały pragnął, iżby ziemia ta została podbita i podporządkowana, sprawił, że tenże (Atabalica) nie dostrzegł tego; co więcej, lekce nas sobie ważąc i nie sądząc, iżby stu pięćdziesięciu ludzi mogło mu zagrozić, pozwolił, że przebyliśmy to niebezpieczne przejście i wiele innych tak samo trudnych ..."
(Miguel de Estete, żołnierz Pizarra)

Narodziny fundacji i przyznawanie Nagród Alfreda Nobla

Problemy 01/1993

Bardzo ciekawy artykuł opisujący dokładnie zarówno historię tego jak Alfred Nobel doszedł do pomysłu by w swoim testamencie spisać reguły przyznawania nagród nazwanych jego imieniem oraz samą metodę ich przyznawania. Warto wiedzieć jeśli interesujemy się nauką.

Gorąco polecam.
Citronian-Man
 
----------------------------------------------------------------
        W 1846 roku, a więc wówczas, kiedy Alfred Nobel miał trzynaście lat, we Francji Włoch Ascanio Sobrero wynalazł nitroglicerynę. Encyklopedia mówi, że jest to oleista ciecz o słodkim, palącym smaku, otrzymywana przez działanie mieszaniny nitrującej na glicerynę. Od wstrząsu lub uderzenia rozkłada się wybuchowo. Nitrogliceryna była jednak tak niebezpieczna, że praktycznie nie można było jej używać. Jej siła wybuchu przewyższała pięćdziesięciokrotnie siłę wybuchu prochu czarnego (mieszanina saletry, siarki i węgla drzewnego). Owa nitrogliceryna odgrywała poważną rolę w życiu Nobla od 1850 roku, gdy mając siedemnaście lat, wyruszył w pierwszą wielką podróż swego życia - do Niemiec, Włoch, Francji i USA.
W Paryżu Alfred trafił do tego samego profesora, u którego uczył się wynalazca nitrogliceryny Sobrero.

czwartek, 4 października 2012

Rozdwojenie Finnegana

Problemy 02/1992

Fajne i nie tak znowu archaiczne jakby się z początku wydawało opowiadanie Jacka Inglota. Opowiadanie zostało zamieszczone w Problemach, w lutym 92go roku.

Polecam
Citronian-Man
----------------------------------------------------------------
 
spiritus flat ubi vult

 
- …i w związku z powyższym sąd okręgowy miasta Los Angeles, uznaje. Iż w przypadku Finnegana Walkera zostało naruszone prawo przeciwko zbędnym poszukiwaniom i aresztowaniom, nakazuje Federalnemu Biuru Śledczemu kasacje i zniszczenie wszelkich materiałów, kartotek i zapisów dotyczących wyżej wymienionego Finnegana Walkera.
Finnegan odetchnął głęboko i otarł pot z czoła. Sędzia był tak gadatliwy, że przez chwilę miał wątpliwości, czy w ogóle dotrze do końcowej sentencji wyroku - wyglądało na to, jakby zapomniał o czym była mowa. Po odstukaniu orzeczenia znajomi i przyjaciele ruszyli ławą z gratulacjami; adwokat, Tom Sanders, przyjaźnie klepał go po ramieniu, rozdzielając prasie życzliwe uśmiechy. Dla niego ta precedensowa rozprawa była niezłą reklamą. Reporterzy wypytywali Finnegana o samopoczucie - jakby to kogoś obchodziło - ale on miał już wszystkiego dosyć.
-    Chodźmy na jednego - zaproponował Walt. Wymknęli się po angielsku z Harrym i Teresą, zostawiając na pastwę tłumu Sandersa.

Mój przyczynek do badań nad muzyką barokową

Problemy 11-12/1992

Zakręcone jak włoski makaron opowiadanie Jiřego Olšanskego z bardzo ciekawym wątkiem złośliwych luster-komputerów oraz problemami ludzi z odpornością na zakażenie. 

Gorąco polecam. 
Citronian-Man

----------------------------------------------------------------
       Powinnam zacząć od pogrzebu mojej siostry Łucji, ale trudno mi się na to zdecydować. Naprawdę. Nie chcę, żeby się wydawało, że pisanie o pogrzebach sprawia mi jakąś przyjemność. Nie należę do tego rodzaju ludzi.
Wolę już powiedzieć coś o sobie, czyli o swoim życiu wewnętrznym, bo żadnego innego nie posiadam. Ale gdy tylko zaczynam mówić o Flamence, Wilhelmie z Nevers czy o zimorodku Bolo, moje lustro się ze mnie śmieje.
Jest głupie Boże, jak moje lustro toaletowe jest głupie. Ale muszę go słuchać. Zna się na zachowaniu ZASAD i zmusza mnie do pracy. Jeśli co tydzień wypocę jeden rozdział do swojej książki o muzyce barokowej, to przede wszystkim jego zasługa.
Oczywiście, to temat, na który mogłabym wiele powiedzieć. Specjalizuję się w muzyce barokowej, co niewątpliwie jest osobliwością wobec dzisiejszego politematycznego wykształcenia. Ale chyba nie podołałabym większej ilości dziedzin naukowych. Ma to swoje dobre strony również dlatego, że mogę wgłębiać się w zagadnienie. Na przykład mam połączenie ze wszystkimi bankami danych na świecie, które mają informacje na ten temat.
Jednak lustro często zwraca mi uwagę, że przy mojej nieszczęsnej jednostronności nie jestem w stanie odpowiednio zinterpretować odkryć. Może ma rację. Zawsze większą radość sprawiało mi porządkowanie dokumentów i układanie ich obok siebie, niż interpretacja, którą pozostawiałam innym.
Wierzę, że jeśli będę pilnie poszukiwać dokumentów i okażę cierpliwość, w końcu osiągnę sukces.
Tylko że cierpliwość to niepewna ostoja dla kogoś, kto nie ma czasu. A jak się wydaje, ja wiele czasu nie mam. Może dlatego widzę cienie tam, gdzie jest pusto.
Jednak lustro bagatelizuje moje wysiłki i ciągle mnie napomina, żebym pracowała i nie rozpraszała się chimerami. To samo mówi mój narzeczony Ywor, którego również muszę słuchać, ponieważ ma olbrzymią wiedzę. To prawdziwe szczęście, że mam takiego narzeczonego. Martwi mnie tylko, że Ywor jest zazdrosny o Wilhelma z Nevers. Nie powinien być zazdrosny, powinien nim zostać.
Narobiło się w tym trochę zamieszania. Lepiej zacząć od nowa.