Mimo, że sondy wymienione w tym fascynującym artykule miały dopiero polecieć, wszystkie tezy w nim zawrate są w stu procentach aktualne (zmieniła się jedynie ilość posiadanych przez nas zdjęć). Dowody istnienia wody na Marsie i rozważania nad możliwością powstania na nim życia to frapująca podróż w głąb historii układu słonecznego a także w głąb nas samych.
Treści artykułu uzupełniliśmy o współczesne zdjęcia powierzchin Marsa przesłane przez sondy Pathfinder, Oportunity, Curiosity i inne.
Gorąco polecam!
Citronian-Man
ps. Podobny artykuł dotyczący naszego drugiego sąsiada - Wenus - znajdziesz, drogi czytelniku, kilka artykułów niżej.
----------------------------------------------------------------
Choć Mars jest dziś lodowato zimny, niegdyś mogły na nim panować lepsze warunki klimatyczne. Niewykluczone, że były tam rzeki, pokryte krą morza, topniejące lodowce, a nawet kwitło życie.
Ludzie, którzy sporą część życia spędzili na badaniu Marsa, są zachwyceni słysząc, że nie jest wykluczone, iż w kamieniu odłupanym od tej planety, mogły istnieć pozaziemskie organizmy. Ogłoszone niedawno rewelacje przywodzą jednak na myśl Percivala Lowella, słynnego astronoma amerykańskiego, który na początku XX wieku skierował teleskop na Marsa i ujrzał na nim wielką sieć otoczonych roślinnością kanałów. Dzięki niemu wiele osób zaczęło wierzyć, że na Marsie kwitnie tak bujne życie, a warunki na jego powierzchni nie różnią się zbytnio .od panujących na Ziemi. Dopiero w latach sześćdziesiątych naszego wieku trzy sondy kosmiczne Marines (a także niedawno Pathfinder) przeleciały w pobliżu Marsa i ujawniły całą surowość jego środowiska.
MARS DZIŚ ukazuje twarz upstrzoną piegami, jak na obrazie będącym
mozaiką zdjęć wykonanych przez krążące wokół planety sondy kosmiczne (niżej po lewej).
Niewielka ilość wody zawarta w cienkiej marsjańskiej atmosferze często
kondensuję w postaci szronu, szczególnie w pobliżu bieguna północnego (biały
obszar), gdzie tworzy stałą czapę z lodu wodnego. (Południowy obszar
okołobiegunowy, na którym temperatury są niższe, prawdopodobnie pokryty jest
przede wszystkim suchym lodem, czyli zestalonym dwutlenkiem węgla.) Typowy
krajobraz marsjański (skrajnie po lewej) nie zawiera więc śladów wody, może z wyjątkiem
kilku płatów szronu i wyrzeźbionych niegdyś przez płynącą wodę dolin.
Obserwacje przeprowadzone z pokładów tych bezzałogowych
statków kosmicznych wykazały, że Mars ma bardzo cienką, zimną i suchą atmosferę,
złożoną niemal wyłącznie z dwutlenku węgla, w której ciśnienie przy powierzchni
planety jest mniejsze niż jeden procent ciśnienia atmosfery ziemskiej na
poziomie morza. Obrazy przesłane drogą radiową na Ziemię podczas tego
pierwszego spotkania z Czerwoną Planetą, trzydzieści lat temu, były nieliczne i
niewyraźne, lecz z pewnością o wiele dokładniejsze niż te, które Lowell widział
przez swój teleskop. Kamery Marinerów nie odkryły żadnych kanałów, wody ani
roślinności. Pokazały tylko księżycowy krajobraz powierzchni pokrytej
kraterami. Sceptyczni naukowcy szybko odrzucili więc ideę, że klimat na Marsie
jest na tyle ciepły i wilgotny, by mogło w nim istnieć życie.
Na swej odległej orbicie - o połowę większej od orbity Ziemi
- spowity cieniutkim całunem atmosfery Mars ma lodowaty klimat. Średnia
temperatura na powierzchni wynosi około -60°C na równiku, na biegunach zaś
spada nawet do -123°C. Tylko koło południa na szerokościach okołorównikowych
słońce od czasu do czasu może stopić lód, lecz cała uwolniona w ten sposób woda
w stanie płynnym niemal natychmiast wyparowuje wskutek niskiego ciśnienia
atmosferycznego.
Chociaż atmosfera zawiera pewne niewielkie ilości wody i
powstają od czasu do czasu chmury z kryształków lodu, na pogodę na Marsie
składają się przede wszystkim burze pyłowe i opady dwutlenku węgla. Na biegunie
zimowym na przykład co roku szaleje zamieć z zamarzniętego dwutlenku węgla i
osadza się na nim kilkumetrowa pokrywa z suchego lodu, gdy tymczasem na
przeciwnym, letnim biegunie, dwutlenek węgla dysocjuje do atmosfery. Temperatura
jednak nigdy nie podnosi się tam na tyle, by mogła stopić się zamarznięta woda,
choć słońce świeci przez całą dobę.
Pomimo licznych dowodów na to, że klimat na Marsie jest
zimny i suchy, od czasu uzyskania pierwszych wyników obserwacji
przeprowadzonych przez sondy Mariner coraz częściej słyszy się wypowiedzi, że
nie musiało być tak zawsze. Planetolodzy wciąż studiują obfite dane zebrane
przez Marinery i przez wysłane w latach siedemdziesiątych Vikingi. Dzięki nim
zdali już sobie sprawę z tego, że historia klimatu na Marsie jest bardzo
złożona i że być może występowały w niej epoki znacznego ocieplenia. Okazało
się bowiem, że w pewnych okresach po powierzchni Czerwonej Planety płynęły
wielkie ilości wody! Zanim zastanowimy się, jakie ten zdumiewający fakt może
mieć znaczenie dla możliwości powstania życia na Marsie i jak może wpłynąć na
program badań planety, które się właśnie rozpoczynają [ramka na stronie 54ł
obrazek poniżej], prześledźmy najpierw, w jaki sposób doszło do takiej zmiany
poglądów.

Błotniste wspomnienia
Oglądając zdjęcia wykonane przez sondy Manner i Viking z
okołomarsjańskiej orbity, planetolodzy szybko zauważyli, że w przeciwieństwie
do kraterów księżycowych większość starych kraterów na Marsie nosi ślady
erozji, a niemal każdy duży młody krater otoczony jest czymś, co przypomina rozchlapane
błoto. Takie błotniste „wyrzuty" stanowią prawdopodobnie zamarznięte
pozostałości po kataklizmicznej epoce w historii planety, gdy w jej powierzchnię
uderzyła planetoida lub kometa, topiąc na pewnym obszarze wieczną zmarzlinę
(czyli przesiąkniętą zamarzniętą wodą marsjańską glebę) i wybijając wielki
otwór, do którego wlała się woda z położonych głęboko pod powierzchnią warstw
wodonośnych. Pod koniec lat siedemdziesiątych planetolodzy doszli do wniosku,
że przez większą część historii Marsa głęboko pod jego powierzchnią ukryte były
znaczne ilości lodu i wody.
Ślady wylewów błota nie występują jednak wokół wszystkich
marsjańskich kraterów. Mniejsze są podobne do małych kraterów na Księżycu, z
promieniście rozłożonymi wokół nich pasmami suchych kraterów wtórnych. W
pobliżu równika ślady wylewów błota związane są tylko z kraterami o średnicy
przekraczającej 4 km, lecz bliżej biegunów pojawiają się one wokół kraterów o
średnicy zaledwie 1 km. Ta zależność od szerokości areograficznej spowodowana
jest tym, że wolne od lodu warstwy powierzchniowe nie mają stałej grubości.
Warstwy te sięgają głębiej w pobliżu równika (do około 800 m pod powierzchnię),
gdyż panujący na szerokościach równikowych stosunkowo ciepły klimat sprawia, że
z gruntu ulatnia się większość zawartej w nim wody. Dlatego w okolicach okołorównikowych
tylko wielkie obiekty, których upadek powoduje powstanie bardzo dużych
kraterów, mogą przeniknąć dostatecznie głęboko, by roztopić lodową wieczną
zmarzlinę i uwolnić błotny potok.

OBIEG WODY (po lewej i poniżej) na Marsie podczas ciepłych epizodów jego dziejów
mógł być procesem złożonym. Gruba atmosfera zawierała zapewne duże ilości wody
odparowanej z jezior oraz mórz, która kondensowała w chmurach i opadała na
powierzchnię Powstający w ten sposób deszcz powodował osunięcie się gruntu;
większość wody deszczowej wsiąkała w marsjańską glebę. Opady śniegu mogły się
kumulować, co w efekcie prowadziłoby do powstawania lodowców, które zasilały
wypływającymi z nich strumieniami lodowcowe jeziora. Cyrkulacja hydrotermiczna,
najprawdopodobniej związana z miejscami aktywnymi wulkanicznie mogła
doprowadzić do wydostania się na powierzchnię planety wody ukrytej głęboko w
podziemnych zbiornikach.

Naukowcy znaleźli także inne dowody na to, że na Marsie pod
warstwą wierzchnią istnieje gruba warstwa zamarzniętego gruntu. Odkryli też
ślady wskazujące, że niegdyś na jego powierzchni osadzał się lód, który uformował
charakterystyczne formy polodowcowe. Należą do nich kamieniste moreny boczne,
utworzone na brzegach topniejących lodowców, oraz eskery, czyli kręte linie
piasków i żwirów, pozo^ stawione pod lodowcem przez strumienie wypływającej
spod niego wody.
Wiele form ukształtowania terenu na Marsie przypomina
polodowcowe obszary ziemskie. Pełna zagłębień powierzchnia Marsa odpowiada na
przykład ziemskim formom, zwanym termokrasem, które powstają, gdy lód uwięziony
płytko pod powierzchnią gruntu topnieje i ziemia nad nim się zapada. Fragmenty
płatów skalnych w kształcie fartucha, jakie można zobaczyć na zboczach
niektórych marsjańskich gór, mogą być lodowcami pokrytymi regolitem. Albo, co
bardziej prawdopodobne, są „skalnymi lodowcami" przypominającymi formy
występujące na Alasce i w Suchych Dolinach na Antarktydzie. Te wyraźnie
nachylone powierzchnie powstają podczas tysięcy cykli topnienia i zamarzania
wierzchniej warstwy przesiąkniętego wodą gruntu, która następnie powoli zsuwa
się w dół zbocza.

WE WNĘTRZACH KRATERÓW uderzeniowych na Ziemi często występują
jeziora. Kratery takie powstały wskutek spadku planetoidy tub komety.
Doskonałym przykładem takiego tworu jest jezioro w kraterze w Nowym Quebecu (po
lewej). Podobne jezioro mogło kiedyś istnieć na Marsie na płaskim dnie krateru
położonego w górach (niżej po lewej). Widać na nim tarasowaty wlot (na godzinie
ósmej) oraz głęboko wyżłobiony wypływ (na godzinie trzeciej).
Formy lodowcowe i błotniste wylewy wokół kraterów nie są
jedynymi przykładami wpływu wody na ukształtowanie powierzchni Czerwonej Planety.
Występują na niej kręte doliny szerokości 1 km i długości wielu setek
kilometrów, tworzące
rozległe, rozgałęzione systemy. W latach siedemdziesiątych
Carl Sagan z Cornell University i Victor R. Baker z University of Arizona wraz
ze współpracownikami zasugerowali, że doliny te wytworzyła płynąca woda. Inne
marsjańskie doliny mają tępe początki i krótkie dopływy, typowe dla erozji
wskutek wypłukiwania przez wody gruntowe. Proces ten, bardzo często występujący
na Ziemi, jest wynikiem wyciekania wody z podziemnych źródeł i wymywania przez
nią leżących powyżej skał i gleby.
Zdjęcia Marsa ujawniają również istnienie na jego
powierzchni ogromnych kanałów erozyjnych. Niektóre z nich mają ponad 200 km
szerokości i 2000 km, albo więcej, długości. Kanały te rozpoczynają się w
obszarach chaotycznie ukształtowanego terenu - złożonego z potrzaskanych i
rozrzuconych skał - powstałego wskutek zawalenia się sklepienia gruntu do
podziemnej niszy, która pojawiła się po nagłym wypływie wód podziemnych.
Wypływająca ogromnymi strumieniami woda wyżłobiła szerokie kanały,
pozostawiając między nimi wyspy opływowego kształtu i długości ponad 100 km
oraz głębokie na kilkaset metrów kotły. Baker porównał kanały erozyjne na
Marsie z podobnymi, choć mniejszymi formami na Ziemi w stanach Oregon i
Waszyngton, na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku. Powstały one wtedy, gdy
lodowiec blokujący odpływ wielkiego jeziora nagle pękł, powodując katastrofalną
powódź.
Geometria marsjańskich kanałów erozyjnych świadczy o tym, że
woda mogła płynąć po powierzchni gruntu z szybkością aż 75 m/s (270 km/h).
Michael H. Carr z U.S. Geological Survey ocenia, że ogromne ilości wody, jakie
wyżłobiły te gigantyczne kanały, wystarczyłyby do pokrycia Marsa oceanem
głębokości 500 m, choć nie cała woda musiała wypłynąć w tym samym czasie.
Jednym ze źródeł takiej masy wody mogło być głębokie jezioro w Valles
Marineris, rejonie częściowo pokrytym warstwami osadowymi podobnymi do osadów
po dawnym jeziorze. Woda mogła też wydostać się z wielkiego zbiornika,
znajdującego się pod zaimpregnowaną lodem wieczną zmarzliną, który został rozgrzany
przez ciepło z wnętrza planety.

LODOWIEC SKALNY koło McCarthy na Alasce (z prawej) wypływa z
półkolistego kotła - typowej formy polodowcowej w górach. Podobny krajobraz
można znaleźć na Marsie (zdjęcie nieco niżej) - podłużne linie wypływu wybiegają
z zakrzywionej górskiej grani.
Dlaczego jednak tak wielkie ilości wody miałyby nagle
wydostać się na powierzchnię? Naukowcy nie są pewni, lecz przypuszczają, że
woda zaczęła wypływać po tym, jak warstwa przykrywającej ją wiecznej zmarzliny
z jakiegoś powodu zmniejszyła się i osłabła, być może wskutek nagłego
ocieplenia klimatu, aktywności wulkanicznej lub ruchów tektonicznych.
Niewykluczone, że gwałtowny wypływ wody został spowodowany przez upadek
wielkiego meteorytu łub trzęsienie ziemi. Po przedostaniu się na powierzchnię
czegoś w rodzaju wody sodowej nasycający ją pod ciśnieniem dwutlenek węgla mógł
wytrysnąć w ogromnych gejzerach, dodatkowo osłabiając stabilność nasyconych
warstw podziemnych. W wyniku tego pojawiły się zapewne obszary chaotycznie
ukształtowanego terenu oraz wypływy wody i błota o rozmiarach, którym nigdy
chyba nie dorównała żadna powódź na Ziemi.
Gdzieś za oceanem
Na niektórych wyżynnych obszarach Marsa istnieje sieć dolin,
prowadzących do wypełnionych warstwami osadowymi depresji. Te niziny pokrywała
kiedyś woda. Największe z tych marsjańskich jezior wypełniały dwa olbrzymie
baseny uderzeniowe, zwane Hellas i Argyre.
Jeziora te nie musiały być jednak największymi zbiornikami
wodnymi na Marsie. Grupa badawcza, którą kierowali David H. Scott i Kenneth L.
Tanaka z U.S. Geological Survey, oraz zespół Jeffreya M. Moore'a z NASA Ames Research
Center niezależnie doszli do wniosku, że powtarzające się wypływy przez
skierowane na północ kanały erozyjne doprowadziły do opróżnienia tych basenów i
powstania systemu jezior i mórz pośrednich. Wiele form ukształtowania
powierzchni uważa się za granice tych dawnych basenów i miejsca, gdzie niegdyś
spłynęły do nich lodowce. Tanaka i Moore przypuszczają, że na większości
obszaru wielkich równin na północy rozciągają się grube warstwy osadów powstałe
na dnie mórz.
Według niektórych jedno z większych mórz na północy Marsa
mogło mieć objętość równą łącznej objętości Zatoki Meksykańskiej i Morza
śródziemnego.
Nawet tak ogromna ilość wody nie była jednak rekordowa:
okazuje się, że na Marsie prawdopodobnie istniał ocean.
Już w 1973 roku Henry
Faul z University of Pennsylvania wskazał na tę intrygująca możliwość w
artykule, któremu nadał romantyczny tytuł „The Cliff of Nix Olympica"1.
Z uwagi na szczupłość dostępnego wówczas materiału obserwacyjnego trudno się
dziwić, że artykuł ten nie został przyjęty do druku. W latach osiemdziesiątych
jednak inni badacze na podstawie informacji uzyskanych dzięki sondom Viking wrócili
do idei Faula.
ZDALNIE STEROWANY ROBOT (po lewej) zbada powierzchnię Marsa.
W 1989 roku Timothy J. Parker wraz z kolegami z Jet
Propulsion Laboratory w Pasadenie (Kalifornia) ponownie wysunęli hipotezę
istnienia w przeszłości oceanu na północy (argumentując, że wiele form terenu
na północnych równinach wygląda tak, jakby powstało wskutek erozji brzegu
morskiego). Aby zwiększyć szanse publikacji swej pracy, zdecydowali się jednak
na celowe rozmycie prowokacyjnej wymowy artykułu, nadając mu tytuł
„Transitional Morphology in the West Deuteronilus Mensae Region of Mars:
Implications for Modification of the Lowland/Upland Boundary" (Przejściowa
morfologia w rejonie West Deuteronilus Mensae na Marsie: implikacje modyfikacji
granicy między obszarami nizinnymi a wyżynnymi.) W kolejnym artykule naukowcy
zdecydowali się na bardziej jednoznaczny tytuł: „Coastal Geomorphology of the
Martian Northern Plains" (Geomorfologia brzegowa na północnych równinach
Marsa). Zachęcony m.in. tymi pracami Baker (z kilkoma współpracownicami, do
których należeli również piszący te słowa) nazwał hipotetyczny ocean północny
Oceanus Borealis. Obliczyliśmy, że przypuszczalnie był on czterokrotnie większy
od Oceanu Arktycznego na Ziemi, i zaproponowaliśmy scenariusz cyklu obiegu
marsjańskiej wody, który mógł doprowadzić do jego powstania.

ORBITER SONDY SURVEYOR podczas przygotowań do wyprawy.
Wyprawa po marsjańskie skały jest szalenie ekscytująca z
naukowego punktu widzenia, lecz też najbardziej trudna technicznie spośród
wszystkich dotychczasowych misji planetarnych. Próbnik będzie musiał zabrać
dostatecznie dużo wodoru (który na szczęście jest lekki), by mieć paliwo na
drogę powrotną; przed rozpoczęciem podróży na Ziemię może jednak zajść
konieczność uzupełnienia zapasów tlenu, w którym wodór ma się spalać. Statek
musiałby zatem zgromadzić tlen na powierzchni Marsa, rozkładając dwutlenek
węgla, który na szczęście występuje w marsjańskiej atmosferze w
nieograniczonych ilościach.
Parada sond
marsjańskich
Obecnie w różnych
stadiach opracowania i przygotowań znajduje się 9 programów wypraw naukowych na
Marsa Trzy z nich mają wyruszyć w listopadzie i grudniu 1996 roku.2 Pierwsza
wystartuje sonda Mars Global Surveyor. Latem 1997 roku statek (ilustracja
górna) wejdzie na orbitę wokół Marsa, z której szczegółowo sfotografuje jego
powierzchnię.
Niecałe dwa tygodnie
po starcie sondy Surveyor rozpocznie się międzynarodowa wyprawa Mars'96. Rosja
we współpracy z Niemcami, Francją, Finlandią i kilkoma innymi krajami wysyła
małą naukową flotyllę: jeden statek ma wejść na orbitę okołomarsjańską, dwa
lądowniki osiądą łagodnie na powierzchni planety, a dwa penetratory wbiją się
głęboko w jej grunt.
Na początku grudnia
NASA wypuszcza swoją drugą sondę - Mars Pathfinder. W 7 miesięcy później
Pathfinder osiądzie na powierzchni Marsa u ujścia starego kanału erozyjnego.
Nastąpi to 4 lipca, po 21 latach od dnia, w którym na powierzchni Czerwonej Planety
wylądował Viking 1. Po mocnym usadowieniu się na swym lądowisku Pathfinder
wypuści mały sześciokołowy pojazd (ilustracja dolna), który ma zbadać teren w
bezpośrednim sąsiedztwie miejsca lądowania.
W ciągu następnych 10
łat uczeni wyślą co najmniej cztery kolejne marsjańskie orbitery i pięć
lądowników, które podejmą badania planety (rozkład lotów obok). Chociaż
amerykańskie plany dotyczyły początkowo tylko prostej misji w celu
przywiezienia próbek gruntu w 2005 roku, odkrycie ostatnie, że w przeszłości na
Marsie mogły istnieć mikroorganizmy, skłoniło NASA do jej przyspieszenia.
Choć większość planetologów zgadza się już, że na północnych
równinach Marsa okresowo pojawiały się masy wody, liczni jednak odrzucają
hipotezę, iż istniał tam prawdziwy ocean. Niektórzy z nich widzą tam tylko
wielki ocean bagien. Tak czy inaczej, nie ma wątpliwości, że niegdyś po
powierzchni Marsa płynęły ogromne ilości wody. Nie wiadomo jednak, co się z nimi
stało. Część zapewne wsiąkła w podłoże i zamarzła, tworząc wieczną zmarzlinę.
Część mogła zamarznąć od razu i w takim przypadku
rozciągałaby się teraz na dnie północnych równin, ukryta pod płaszczem pyłu i
piasku. Woda mogła też po prostu częściowo wyparować i uciec w przestrzeń
kosmiczną lub osadzić się w postaci śniegu na biegunach.
Zapisane w skałach
Choć obrazy form polodowcowych rzek, jezior i mórz stanowił silną
przesłankę na rzecz istnienia na Marsie w przeszłości mas wody, pojawiły się
także dowody z innych źródeł. Prowadzone z ziemi obserwacje spektroskopowe
ujawniły występowanie na Czerwonej Planecie minerałów ilastych. Istnieje
również bardziej bezpośredni dowód: dwa lądowniki sond Viking, które osiadły na
powierzchni planety, umożliwiły analizę jej gruntu i stwierdzenie, że
prawdopodobnie składa się on w 10-20% z soli. Marsjańskie skały, podobnie jak
skały ziemskie, pod wypływem wody wchodzą w reakcje chemiczne, które prowadzą
do powstawania soli i minerałów ilastych. Reakcje takie prawdopodobnie nie mogą
jednak zachodzić w chłodnych i suchych warunkach, jakie obecnie panują na
Marsie.
Niektórzy uczeni badali także marsjańskie skały znalezione
na Ziemi. Te rzadkie próbki zostały wyrzucone w przestrzeń kosmiczną wskutek
spadku planetoidy lub komety na powierzchnię Marsa, a następnie trafiły na
Ziemię jako meteoryty. Allan H. Treiman z Lunar and Planetary Institute w
Houston i James L. Gooding z NASA Johnson Space Center w ciągu kilku ostatnich
lat wykazali, że minerały w niektórych z tych tzw. meteorytów SNC zostały
zmodyfikowane przez zimną słoną wodę, inne zaś zmieniły się pod wpływem wodnych
roztworów soli o wyższej temperaturze. Wynika z tego, że na Marsie panował
kiedyś stosunkowo ciepły, wilgotny klimat i występowały gorące źródła. Mogło
się też zdarzyć, że istniały warunki sprzyjające powstaniu życia.
Możliwość ta zainspirowała Davida S, McKaya z NASA Johnson
Space Center i jego współpracowników do poszukiwań śladów dawnego życia na
Marsie w meteorytach SNC. Choć ich wniosek, że znaleźli skamieniałe formy mikrobów,
jest dość kontrowersyjny (wciąż trwa bardzo ożywiona dyskusja na ten temat),
skład badanej przez nich skały - zawierającej fragmenty wypełnione minerałami,
które prawdopodobnie wytrąciły się z roztworu wodnego - wskazuje, iż warunki
panujące na Marsie kilka miliardów lat temu nie wykluczały powstania życia.
Wielu fizyków atmosfery doszło do wniosku, że z Marsa musiała
uciec w przestrzeń kosmiczną ogromna ilość wody. Jest to zgodne z hipotezami wysnutymi
przez geologów. Obliczenia teoretyczne zgadzają się z wynikami pomiarów
wykonanych przez radzieckie sondy Mars. Zarejestrowały one uciekające z
marsjańskiej atmosfery atomy wodoru i tlenu, uwolnione w wyniku rozpadu
cząsteczek wody pod wpływem światła słonecznego. Ciągła utrata tych
pierwiastków świadczy o tym, że niegdyś na Marsie było dość wody, by wypełnić
Oceanus Borealis.
Woda nie jest jednak jedyną traconą substancją. Niedawno
David M. Kass i Yuk L. Yung z California Institute of Technology zbadali
ewolucję zawartości w atmosferze Marsa dwutlenku węgla - gazu, który może być
odpowiedzialny za efekt cieplarniany. Stwierdzili, że z Marsa uciekła w kosmos
ogromna ilość tego gazu. Było go tak dużo, że mógłby utworzyć atmosferę o
ciśnieniu trzykrotnie przewyższającym ciśnienie atmosferyczne na Ziemi. Efekt
cieplarniany spowodowany tym gazem wystarczyłby zapewne do ogrzania większości
powierzchni Marsa powyżej punktu zamarzania wody. A zatem także i w tym ujęciu
całkiem prawdopodobna wydaje się hipoteza, że Mars był niegdyś o wiele
cieplejszy i wilgotniejszy niż obecnie.
Pozostają jednak pytania dotyczące rozmieszczenia wody na
powierzchni planety: Czy istniał tam prawdziwy ocean? Czy woda przepływała
szybko między zbiornikami? Kiedy i przez jak długi czas Mars był wilgotny?
Chociaż dokładne datowanie jest niemożliwe, wielu uczonych sądzi, że rzeźbienie
powierzchni Marsa przez wodę zdarzyło się wielokrotnie w historii planety. Ciągła
ucieczka wody i dwutlenku węgla z jego atmosfery wskazuje, że w dawnych epokach
(tzn. miliardy lat temu) Mars mógł być bardzo ciepły i mokry. Niewykluczone
jednak, że okresy podwyższonej temperatury i wilgotności występowały także
stosunkowo niedawno: Timothy D. Swindle z University of Arizona i jego
współpracownicy badali w jednym z meteorytów SNC minerały utworzone wskutek
oddziaływania z wodą i ocenili, że powstały one 300 mln lat temu - dawno wedle
ludzkiej miary, lecz zaledwie ułamek historii Układu Słonecznego, liczącego
sobie 4.6 mld lat Wynik ten jest jednak obarczony dużą niepewnością.
Czas okresów mokrych na Marsie jest trudny do dokładnego
określenia. Jeśli jego erozyjne formy powierzchniowe powstały w warunkach
odpowiadających ziemskim epokom lodowcowym, ciepły i wilgotny klimat musiałby
panować dłużej niż kilka tysięcy, lecz mniej niż milion lat. Gdyby warunki
takie istniały znacznie dłużej, erozja prawdopodobnie zataiłaby niemal wszystko
oprócz śladów kilku największych kraterów uderzeniowych, jak się to stało na
Ziemi.
Ograniczenie to nie dotyczy początków historii planety
miliardy lat temu, zanim powstały widoczne dziś kratery. Młody Mars mógł zostać
poddany intensywnej erozji, wygładzającej jego oblicze. Gdy jednak planeta
wchodziła w wiek średni, jej facjata stawała się coraz bardziej sucha, zimna i
upstrzona piegami. Od tego czasu powierzchnia planety w niektórych regionach odmładzana
była w nielicznych tylko okresach ciepła. Lecz mechanizm, który powoduje
przechodzenie od klimatu zimnego do ciepłego i z powrotem, jest nieznany.
Uczeni ośmielają się obecnie formułować tylko bardzo przybliżone hipotezy, jak
takie zmiany mogły zachodzić.

ESKERY to kręte grzbiety utworzone z piasku oraz kamieni
pozostawionych przez strmienie wody, płynące poprzednio pod warstwą lodu. Urozmaicają
krajobraz u podnóża lodowca w Tasnuna Valley na Alasce (po lewej). Niewykluczone,
że eskery istnieją również na dnie basenu Argyre na Marsie (niżej po lewej), co
świadczy o tym iż obszar ten był niegdyś pokryty topniejącym lodowcem.
Włączamy ogrzewanie
Jedna z tych hipotez wymaga zmiany nachylenia osi obrotu
planety z położenia idealnego, prostopadłego do jej orbity. Równik Marsa,
podobnie jak Ziemi, jest obecnie nachylony do płaszczyzny orbity pod kątem 24°
i nachylenie to regularnie zmienia się w czasie. W1993 roku Jacques Laskar i P.
Robutel z Francji oraz Jihad Touma i Jack L. Wisdom z Massachusetts Institute
of Technology odkryli, że nachylenie osi Marsa może się gwałtownie zmieniać. Co
mniej więcej 10 mln lat mogą się zdarzać przesunięcia osi obrotu nawet o 60°.
Poza tym, cyklicznym zmianom podlega kierunek osi obrotu i
kształt orbity
Marsa.

Te niebieskie machinacje, a szczególnie tendencja do
znacznych odchyleń osi obrotu mogą prowadzić do bardzo dużych zmian
temperatury. Nawet przy cienkiej atmosferze, jaka obecnie otacza Marsa, letnia
temperatura na średnich i wysokich szerokościach areograficznych w epokach
dużego nachylenia równika do płaszczyzny orbity może wzrosnąć na okres całych
tygodni powyżej punktu zamarzania wody, a marsjańskie zimy stać się jeszcze
surowsze niż obecnie.
Wystarczająco silne ogrzewanie bieguna letniego powoduje
drastyczne zmiany w atmosferze. Gazy uwalniane z ogrzanych czap polarnych, z
podziemnej wody sodowej i przesiąkniętej dwutlenkiem węgla wiecznej zmarzliny doprowadzają
do takiego wzrostu gęstości atmosfery, że przez pewien czas klimatem rządzi
efekt cieplarniany. Powstają wtedy warunki, aby na powierzchni pojawiła się
woda w stanie płynnym. W reakcjach chemicznych przez nią wywołanych podczas
tych ciepłych okresów tworzą się sole i skały węglanowe. Następuje powolne
usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery, co prowadzi do osłabienia efektu
cieplarnianego. Powrót do niewielkiego nachylenia równika do płaszczyzny orbity
powoduje dalsze ochłodzenie, opady suchego lodu, kurczenie się atmosfery i
powrót planety do jej normalnego, zamrożonego stanu.
Ta teoria zmian klimatycznych musi jeszcze zostać
sprawdzona, lecz rozpoczynający się właśnie dziesięcioletni program
bezzałogowych badań Marsa przyniesie z pewnością nowe obserwacje i nowe
odkrycia. Wyprawy te rozpoczął w listopadzie 1996 roku start sond amerykańskich
i rosyjskich.
Program badań ma się zakończyć w roku 2005 lotem po próbki
marsjańskich skał. Odkrycie w meteorycie SNC przypuszczalnych szczątków marsjańskich
mikrobów zaostrzyło jednak apetyt uczonych: pojawiły się głosy za sprowadzeniem
próbek z Marsa wcześniej, niż planowano, by można było lepiej ocenić, czy kilka
miliardów lat temu - a może nawet później - na Czerwonej Planecie rzeczywiście
istniały mikroorganizmy.

WZGÓRZA W KSZTAŁCIE ŁEZ zostały wyrzeźbione przez wody
spływające z lodowcowego jeziora Missoula w pokrytym kanałami obszarze na
wschodzie stanu Waszyngton (z lewej). Podobne opływowe wzgórza można znaleźć na
Marsie; powstają zwykle za krawędziami dużych kraterów uderzeniowych (z
prawej).
Amerykańskie sondy kosmiczne, które znajdują się w drodze do
Marsa, to Mars Pathfinder i Mars Global Surveyor. Pathfinder wyląduje na
kamienistej równinie kanału erozyjnego, który niegdyś doprowadzał wodę do
marsjańskiego morza. Choć sonda nie ma wyposażenia umożliwiającego bezpośrednie
szukanie oznak życia, wypuści niewielki pojazd, który będzie badał najbliższą
okolicę. Surveyor wykona z orbity zdjęcia, na których widoczne będą szczegóły
zaledwie kilkumetrowe. Posłużą one naukowcom do sporządzenia szczegółowych map
topograficznych Marsa i do szukania osadów lodowych i dowodów istnienia w
przeszłości lodowców, jezior i rzek. Informacje zebrane przez te sondy powinny
dać uczonym jaśniejszy obraz dziejów Marsa podczas ostatniego ciepłego epizodu,
być może zaledwie 300 min lat temu.
W owym okresie na Ziemi gady pochodzące od ryb wyszły z
morza i zamieszkały na jego bagnistych brzegach. Czy w tym samym czasie na
Marsie mogły istnieć inne złożone organizmy? Niewykluczone, że przez jakiś
milion lat, a nawet znacznie dłużej na Marsie panowały warunki niezbędne do
życia. Czy wystarczyłoby to, by organizmy przeszły ewolucję do postaci, która
zniosłaby drastyczne zmiany klimatu? Czy marsjańskie organizmy mogły przetrwać
do dziś w podziemnych gorących źródłach? Miejmy nadzieję, że następne
dziesięciolecie wytężonych badań Marsa przyniesie ostateczną odpowiedź, która -
jeśli będzie twierdząca - wypełni lukę tak długą jak historia ludzkości.
Przypisy redakcji Świata Nauki:
1 Nix Olympica
to dawna nazwa Olympus Mons - najwyższego wulkanu na Marsie i w całym Układzie
Słonecznym.
2 W chwili
oddawania numeru świata Nauki do druku, sonda Mars Global Surveyor zmierzała
już ku Marsowi, natomiast statek Mars'96 uległ zniszczeniu po nieudanym
starcie.
Literatura
uzupełniająca:
ANCIENT OCEANS, ICE SHEETS AND THE HYDROLOGICAL
CYCLE ON
MARS. V. R.
Baker, R. G. Strom, V. C. Gulick, J. S. Kargel, G. Komatsu i V. S. Kale,
Nature, vol. 352, ss. 589-594, 15 VIII 1991.
ANCIENTGLACIATION
ON MARS. J. S. Kargel i R. G. Strom, Geology, vol. 20, nr 1, ss. 3-7,1/1992. THE
ICE AGES OF MARS. J. S. Kargel i R. G. Strom, Astronomy, vol. 20, nr 12, ss.
40-45, XII/1992.
COASTAL
GEOMORPHOLOGY OF THE MARTIAN NORTHERN PLAINS. T. J. Parker, D. S. Gorsline, R.
S. Saunders, D. C. Pieri i D. M. Schneebereer, Journal of Geophysical Research
E (Planets), vol. 98, nr 6, ss. 11061-11078,25 Vi 1993.
Strona Center for Mars Exploration
(http://cmex-www.arc.nasa.gov).
Autorzy: Jeffrey S. Kargel i Robert G. Strom
Ważne linki dotyczące autorów:
Książki Jeffrey'a S. Kargela na Amason Books.
Książki Roberta G. Stroma na Amason Books
Literatura uzupełniająca:
Jeffrey S. Kargel - Mars - A Warmer, Wetter Planet
Rod Pyle - Destination Mars: New Explorations of the Red Planet
Mary Roach - Packing for Mars: The Curious Science of Life in the Void
Multimedia:
09.2012 Sonda Curiosity natrafiła na stare koryto rzeki
O misji Pathfinder po polsku!
Czy istnieje życie na Marsie? Czy mogło istnieć? Bardzo ciekawy film i nadzieje sondy Curiosity.
Czy w jaskiniach na Marsie może istnieć życie?
Bardzo szczegółowy opis zmian klimatu na Marsie i ich przyzczyn. Hipotezy na ten temat przedstawia Dr. Kreslavsky.
Zmiana klimatu na Marsie - długi ale bardzo ciekawy wykład Billa Nye'a
Świetny film podsumowujący współczesną wiedzę o historii Marsa: okresach ciepłego wilgotnego klimatu i jego zniszczenia przez wiatr słoneczny. Świetne animacje i prosto podana najwspócześniejsza wiedza. Chociaż, skoro to wiedza w pigułce, zabraknie tu jednak wielu fascynujących zdjęć z innych wstawionych linków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz